Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowany artykuł

RE: Partnerzy jako architekci rodziny

Autor: chellunia   Data: 2016-09-26, 12:45:14               

Trudno nie myśleć czasem o rodzinie, pomijając kontekst.
W tym przypadku konsekwencje polityki światowej/globalnej.

Ja też dostrzegam konsekwencje pewnej starotestamentowej obietnicy,tzw. "ziemii obiecanej":)

Czy Ty, czy ja krzycząc, mamy szansę coś wykrzyczeć?
Czy powinno nas obchodzić to, na co nie mamy wpływu?

Czy instynkt samozachowawczy nie powinien nam podszepnąć co dla nas istotne?
Ja też wychowałam się w PRL. I co wszystko było be, według Ciebie Sams? A teraz dostrzegasz zapewne wpływy innej siły i to znacznie potężniejszej. I masz na coś wpływ? A jaki?
Zawsze światem rządziły imperia. I tak może nie pozostanie, bo świat podzielono już na strefy wpływów.

A ocieplenie? Może jednak tu masz rację. Ale to nie przez kominy,tylko przez przebiegunowanie według mnie. A na to, to już kompletnie nie mamy wpływu.

Czyli co my w tej sytuacji? Może słowa Marka Aureliusza będą tu nam drogowskazem:

"Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym,
czego nie jestem w stanie zmienić.
Daj mi siłę, bym zmienił to, co zmienić mogę.
I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego."


Uważam, że każdy powinien zadbać o tych, których kocha.
Powinien zadbać o to, co kocha na swoim podwórku.
Istotne jest to, żeby w dramatycznym okresie życia, na który nie będziemy mieć kompletnie żadnego wpływu starać się o to, żeby żyć przy kochającej i kochanej osobie. Na to możemy mieć wpływ. I tylko to według mnie ma sens. Reszta to już bicie piany na tym etapie.

Pojęły to narody neutralne i fantastycznie się rozwijają dla dobra ludzi tam żyjących.



Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku