Artykuł

Sławomir Murawiec

Sławomir Murawiec

Czym jest neuropsychoanaliza? Omówienie wykładu Marka Solmsa


    W dniach 27-28.06.2009 odbył się w Paryżu 10-ty Międzynarodowy Kongres Neuropsychoanalizy zatytułowany: Neuropsychoanaliza; kto jej potrzebuje? (The 10th International Neuropsychoanalysis Congress. Neuropsychoanalysis: Who needs it?)

    W traktacie kongresu Prezes Międzynarodowego Towarzystwa Neuropsychoanalizy Mark Solms przedstawił wystąpienie mające objaśnić czym jest w jego założeniach (jako twórcy ruchu neuropsychoanalitycznego), a czym nie jest neuropsychoanaliza.

    Poniżej omówiono główne tezy wystąpienia Marka Solmsa: "Co to jest neuropsychoanaliza?" zaprezentowane w trakcie konferencji w Paryżu.

Co to jest neuropsychoanaliza?


Mark Solms rozpoczął od stwierdzenia, że treść wykładu prezentuje jego własne myśli i poglądy na to, czym jest neuropsychoanaliza, aczkolwiek sam przyznaje sobie pewne prawa do określania zakresu znaczenia tego terminu, ponieważ to on jest twórcą tegoż słowa. Podkreślił jednak, że nie jest jego celem formułowanie obowiązującej definicji neuropsychoanalizy, ale chciałby w swoim wystąpieniu skupić się na następujących, absolutnie fundamentalnych sprawach:

  • historyczne podstawy neuropsychoanalizy;
  • filozoficzne podstawy neuropsychoanalizy;
  • empiryczne, naukowe podstawy neuropsychoanalizy;
  • czym nie jest neuropsychoanaliza.


Historyczne podstawy neuropsychoanalizy


Mówiąc o historii Mark Solms odwołał się do artykułu opublikowanego w 1986 roku [1] w International Journal of Psycho-Analysis, zatytułowanego: On psychoanalysis and neuroscience: Freud’s attitude to the localisationist tradition
.
Solms podkreślił, że punktem wyjścia rozważań nad neuropsychoanalizą jest Zygmunt Freud, mając na myśli to, że jego własne myślenie wychodzi z tradycji Freuda i jest zgodne z przekazem płynącym od twórcy psychoanalizy. Chociaż oczywiście powstaje pytanie czy neuropsychoanaliza jest częścią psychoanalizy, czy jest anty-analityczna. Zdaniem Solmsa
przy próbach odpowiedzi na to pytanie, zasadnicze znaczenie ma odpowiedź samego Freuda, zawarta w jego publikacjach. Jeśli to, czym jest neuropsychoanaliza jest częścią tego co Freud myślał o psychoanalizie, to zajmuje ona, jak to ujął Solms „silniejszą pozycję”.

Zdaniem Solmsa, Freud był przez 20 lat neurobiologiem, zajmującym się naukami podstawowymi (neuroscientist) i praktykującym neurologiem. Oddzielając się od tej neurologicznej aktywności i kreując nowe pole działania – psychoanalizę – kierował się określonym zamysłem.

Dlaczego to uczynił? Było to podyktowane przede wszystkim ograniczeniami metod dostępnych w neurologii w tamtym okresie historycznym. Nauki o mózgu w czasach Freuda nie miały odpowiednich metod badawczych, aby badać budowę i funkcje mózgu. Dlatego Freud dokonał zmiany metody, na czysto psychologiczną. Zdaniem Solisa, robił to niechętnie, ale był to krok niezbędny.

Główną metodą badawczą stosowaną w tamtym okresie była metoda kliniczno-anatomiczna. Polegała ona na obserwowaniu, jak zmienia się funkcjonowanie umysłu w przypadku różnego rodzaju uszkodzeń mózgu. Zdaniem Solisa, Freud odrzucił tą metodę po długim okresie, kiedy to sam stosował ją przez wiele lat. Odrzucił ją z dwóch powodów:

  1. Ponieważ widział umysł jako dynamiczny. Nie był pogląd psychoanalityczny, był pogląd Freuda jako neurologa. Było to dostrzeżenie, że umysł nie składa się ze statycznych części. Według metody lokalizacyjnej umysł składał się z mozaiki części, a metoda ta pozwalała na określenie tych części. Natomiast Freud spostrzegał, że umysł jest dynamiczny, zmieniający się, a nie niezmienny i statyczny. A ponieważ mózg nie jest zrobiony ze statycznych części składowych, metody neurologii owego okresu nie mogły opisać jego prawdziwej natury.
  2. Ponieważ dostrzegł, że umysł nie jest wyłącznie świadomością; że poniżej świadomości jest szeroka podstruktura, bez której zrozumienia nie jesteśmy w stanie nadać sensu naszym aktom świadomości To był drugi powód oddzielenia – dostrzeżenie, że w dużej mierze umysł jest nieświadomy.

Toteż Freud zaczął tworzyć metodę, pozwalającą na poznawanie, a nawet leczenie nieświadomej i dynamicznej natury umysłu. Solms podkreślił jednak wyraźnie, że było to niezbędne w tamtym okresie, w specyficznym czasie rozwoju neurologii.

Wielu psychoanalityków czyta dzieła Freuda i mówi, cytując go, że musimy pozostać z daleka od neurobiologii. Mówią: „musimy pozostać na gruncie psychologicznym”. Zdaniem Solmsa - robią błąd. Błąd ten polega na tym, że Freud przez wszystkie lata pisał jasno i wyraźnie – w tym konkretnym okresie musimy pozostawać z daleka od neurobiologii, ale pewnego dnia połączymy się z nią na nowo. Ten dzień nie nastąpił wtedy, w czasach Freuda, ale mówił on – popatrzymy naprzód, na dzień kiedy połączenie będzie możliwe.

Kiedy Freud patrzył w przyszłość, pisał, że pewnego dnia będzie to możliwe, wtedy gdy neurobiologia rozwinie metody, pozwalające na uwzględnienie dynamicznej i nieświadomej natury umysłu. Toteż pytanie nie brzmi: czy takie połączenie pomiędzy psychoanalizą a neurobiologią jest to uprawnione. Pytanie brzmi: czy nadszedł już czas? Nie to, czy w ogóle można, tylko czy sytuacja się dostatecznie zmieniła?

Po śmierci Freuda psychoanaliza rozwijała się jeszcze pewien czas, by potem ustalić podstawowy kanon analitycznej wiedzy. W późniejszym okresie dokonywano już wyłącznie uszczegóławiających opisów - opisu takiego czy innego zagadnienia, takiej lub innej fazy rozwojowej lub psychopatologii. Ale podstawowa konceptualizacja umysłu była ukończona do lat 50-tych. Niewiele więcej wydarzyło się potem.

Natomiast w toku rozwoju neurobiologii stopniowo rozwinęły się techniki, pozwalające na badanie dynamicznego umysłu. Pierwszą z nich była elektroencefalografia (EEG). Następnie Łuria rozwinął metodę dynamicznej lokalizacji. Kolejno pojawiły się tomografia komputerowa (CT) dająca możliwość oceny uszkodzeń mózgu u żyjącego pacjenta (w czasach Freuda, taka ocena nie była możliwa). Kolejny postęp był związany z wprowadzeniem rezonansu magnetycznego (MRI), a zwłaszcza funkcjonalnego MRI – co stało się przesłanką olbrzymiego postępu badań nad mózgiem. Możliwości obserwowania budowy i funkcji mózgu u żyjącej osoby pozwoliły na badanie subiektywnych procesów umysłowych i jednoczesne uzyskiwanie dynamicznych obrazów mózgu. W kolejnych dekadach stała się dostępna jeszcze szersza paleta innych metod neurobiologicznych umożliwiających badanie mózgu.

Zdaniem Solisa, żyjemy w czasach, w których obecne metody neurobiologii pozwalają na badanie, obserwację i dokonywanie pomiarów dynamicznej natury umysłu u osób w określonym stanie psychicznym. Nie ma więc przeciwwskazań, żeby łączyć to, co wypracowała psychoanaliza, z neurobiologicznymi metodami, które są obecnie dostępne. Możemy próbować obecnie korelować to wszystko, co wypracowała psychoanaliza w swojej 100-u letniej historii z naukami o mózgu. I możemy to robić w sposób, który Freud uznałby za uprawniony rozwój stworzonej przez niego nauki

Filozoficzne podstawy neuropsychoanalizy


Podejmując ten temat Solms odwołał się ponownie do własnej publikacji, zamieszczonej w JAPA w 1997 roku [2]. Nawiązując ponownie do twórcy psychoanalizy, zadał pytanie: jaki był pogląd Freuda na relację pomiędzy umysłem a mózgiem? Zauważył, że podejmując ten temat od razu pojawiają się kolejne wątpliwości: czy redukujemy umysł do mózgu, czy odsuwamy znaczenie umysłu, czy „neurologizujemy” psychoanalizę? Czy psychoanaliza badanie jedynie epifenomeny? Czy może bada jedynie pojawiające się stany psychiczne, wynikające z działania czegoś bardziej podstawowego – mózgu?

Solms stwierdził, że neuropsychoanaliza powinna być oparta na podstawach filozoficznych rozwiniętych przez Freuda. A Freud uważał, że umysł jako taki jest nieświadomy, że natura umysłu jest nieświadoma.

Mówiąc w ten sposób o umyśle „jako takim” odnosimy się bezpośrednio do filozofii Kanta. Freud w wielu miejscach odnosił się do filozofii Kanta, a jego sposób konceptualizacji relacji umysł-mózg był oparty na filozofii Kanta – stwierdził Solms.

To, co spostrzegamy naszym umysłem (fenomeny umysłu, subiektywne przeżycia) są reprezentacjami umysłu jako takiego, rzeczywistego umysłu, który jest nieświadomy. Nie możemy go obserwować bezpośrednio, możemy go obserwować jedynie jako akty świadomości. Toteż naturą rzeczywistego umysłu nie jest świadomość. Naturą umysłu jest coś nieznanego, coś poza świadomością, coś czego nie da się obserwować bezpośrednio. Możemy na jego temat tylko próbować pośrednio wywnioskowywać z naszych świadomych obserwacji, z badania go i prób przesunięcia w głąb granic świadomości.

Temu ostatniemu celowi służy metoda psychoanalityczna. Tak dalece jak jest to możliwe możemy próbować wprowadzać do świadomości to, co leży poza nią, ale wtedy musimy formułować wnioski (z konieczności zawsze przybliżone), domniemania, budować modele. Jest to nazywane metapsychologią, ponieważ bada to, co leży poniżej świadomości.

Po drugie, Freud mówił, że z tego punktu widzenia poznawanie umysłu nie różni się od poznawania innych rzeczy. Ponieważ filozofia Kanta była formułowane w odniesieniu do zewnętrznych spostrzeżeń, Kant mówił o różnicy pomiędzy naszymi spostrzeżeniami, reprezentacjami, a rzeczami „samymi w sobie”. Jeśli spostrzegamy przedmioty, to nie spostrzegamy ich „takimi jakimi są”, ale w taki sposób, w jaki jesteśmy w stanie utworzyć ich reprezentacje poprzez nasz aparat zmysłowy. W efekcie cała rzeczywistość jest niepoznawalna, ale budujemy modele fundamentalnej natury rzeczy. Freud uważał, że nie ma tuż żadnej różnicy w stosunku do tego co dzieje się w procesie psychoanalizy. Zaczynamy od percepcji, a następnie czynimy wnioski na temat prawdziwej natury rzeczy (w tym przypadku jest nią psychika), które są poza tą percepcją.

Nasza zmysłowa (sensoryczna) powierzchnia spostrzegania daje nam wrażenie, że coś jest widzialne lub słyszalne lub jest emocjonalne. Są to jednak tylko jakości świadomości Poza tej świadomością są rzeczy takimi, jakimi są naprawdę.

Freud skonceptualizował to, mówiąc o dwóch powierzchniach świadomości. Jednej obróconej na zewnątrz, drugiej do wnętrza. Jeśli patrzymy na zewnątrz - widzimy przedmioty, jeśli do wewnątrz - widzimy stany psychiczne, emocje, subiektywne przeżycia. Ale poza tymi reprezentacjami są prawdziwe rzeczy, których jedynie modele możemy budować.

Solms przypomniał, że dla Freuda psychoanaliza to nauka podstawowa, to nauka o psychicznej realności. Psychiczna rzeczywistość dla Freuda nie była różna fundamentalnie od materialnej rzeczywistości. To nasze spostrzeganie jest inne, perspektywa obserwacji jest inna, ale patrzymy tak samo na „naturę” jeśli patrzymy do wnętrza psychiki.

Kiedy „zatrudniamy” aparat psychiczny i patrzymy do wewnątrz psychiki, nazywamy to zjawiskami mentalnymi (umysłowymi). Jeśli patrzymy na zewnątrz i spostrzegamy nasz aparat umysłowy poprzez na przykład pracę wzroku, to nazywamy to zjawiskami neurologicznymi.

Jeśli patrzymy oczyma - widzimy mózg. Jeśli patrzymy subiektywną świadomością - widzimy umysł. Są t dwa różne sposoby spostrzegania tej samej rzeczy.

Kontynuując tą myśl, Solms stwierdził, że jeżeli zaakceptujemy taką filozofię, to oczywiście chcielibyśmy mieć dostępne oba sposoby patrzenia. Czemu odrzucać jeden z nich? Po co odrzucać połowę możliwości poznania natury tego, co badamy? Jeśli badamy umysł, to badamy go z punktu widzenia psychoanalizy i subiektywności I wtedy nie widzimy tego narządami zmysłów, na przykład oczyma. Choćby nie wiem jak uzbroić się w narzędzia neurobiologiczne, to nie zobaczymy subiektywnej natury np. uczuć, które przecież niosą wiele informacji o tym, jak pracuje aparat psychiczny.

Z drugiej strony istnieje wiele sposobów, aby badać aparat psychiczny w jego aspekcie fizycznym. Zdaniem Solmsa istnieje wiele korzyści w studiowaniu umysłu jako przedmiotu (rzeczy).

Natomiast, jeśli można byłoby korelować obie te perspektywy, to możliwa do osiągnięcia jest znacznie silniejsza pozycja w budowaniu modeli umysłu, bliższych temu jaki jest on rzeczywiście. Korelowanie tych dwóch perspektyw, nieświadomego umysłu spostrzeganego z psychoanalitycznego punktu wiedzenia z tym co neurobiolodzy opisują z perspektywy fizycznej, jest bardzo wartościowe.

Jest to nie tylko wartościowe, ale także korekcyjne. Jeżeli bada się coś z jednego punktu widzenia, łatwiej o pomyłki. Druga perspektywa dostarcza możliwości korekty tych pomyłek. Jeśli nie porównamy wzajemnie swoich wyników, to będziemy robili błędy, a neuropsychoanaliza to porównywanie wyników – stwierdził Solms.

W związku z drogą własnego rozwoju naukowego Solms stwierdził, że psychoanaliza może korygować neurobiologię spostrzegającą umysł jako organ, jako maszynę. Neurobiologię zapominającą, że mózg spostrzega samego siebie, że ma uczucia, wolę i działanie.

Jeśli patrzy się tylko fizycznie, poprzez perspektywę „maszyny”, to traci się ten fakt z pola widzenia. Psychoanalityczna perspektywa widzenia mózgu, pozwala pamiętać, że nie jest to maszyna, że ma uczucia, motywacje i świadomość, które wpływają na to, jak on działa i nie są epifenomenami.

Empiryczne podstawy neuropsychoanalizy


W tym kontekście Solms odwołał się także do własnej publikacji, mianowicie do książki zatytułowanej: Clinical studies in neuro-psychoanalysis [3].

Stwierdził, że leżąca u podstawy neuropsychonalizy metoda, to metoda kliniczna -
badanie psychoanalityczne pacjentów z ogniskowymi uszkodzenia mózgu. Metoda ta oparta jest na następującej korelacji - dana cześć mózgu jest uszkodzona u danego pacjenta, co pozwala na obserwację przy użyciu narzędzi psychoanalitycznych, jak życie psychiczne tego pacjenta jest zmienione przez to uszkodzenie. To jest metoda leżąca u podstawy neuropsychoanalizy. Solms poświecił jej obszerny fragment swojego wykładu, który jednak nie jest w niniejszym omówieniu uwzględniony, ze względu na rozbudowane treści w nim zawarte.

Zauważył także, że jest to metoda wyjściowa, ale można także na przykład badać działanie neuropeptydów i korelować je z subiektywnym przeżywaniem, lub czynić to samo w odniesieniu do działania leków psychotropowych.

Czym nie jest neuropsychoanaliza?


Końcowe uwagi poświecone były tematowi, czym neuropsychoanaliza nie jest:

  • nie jest psychoanalitycznie poinformowaną neurobiologią; nawet jeśli ktoś prowadzi badania neurobiologiczne zasięgając informacji z wiedzy analitycznej, nie jest to neuropsychoanaliza;
  • nie jest budowaniem spekulacji; nie polega na tym, że ktoś czyta wyniki badań neurobiologicznych, które kojarzą mu się z jakimś tematem, a który czytał w obrębie wiedzy psychoanalitycznej i na tej podstawie pisze pracę opartą na spekulacjach, domysłach i domniemaniach;
  • nie jest szkołą w obrębie psychoanalizy; w obrębie ruchu analitycznego istnieją szkoły freudowska, klainowska i inne - neuropsychonaliza nie jest taką szkołą.

Neuropsychoanaliza jest spostrzegana przez swojego twórcę jako łącznik, ogniwo łączące pomiędzy psychoanalizą, a neurobiologią. Jest czymś co łączy te dwie dziedziny.

Solms podkreślił także, że nie jest to instytucja. Chociaż istnieje stowarzyszenie o tej nazwie, centrum neuropsychoanalizy oraz naukowe czasopismo z tym słowem w tytule, ale tak naprawdę ważne są osoby, które prowadzą badania neuropsychonalityczne i wyniki ich aktywności.

Na koniec stwierdził, że warto pamiętać, iż neurobiologia nie jest ostatecznym punktem odniesienia dla neuropsychoanalizy. Nie daje ostatecznych odpowiedzi. Jak to ujął Solms - nie patrzymy na neurobiologów, żeby powiedzieli, co robimy źle w psychoanalizie. Raczej chodzi tu o wzajemny wpływ. Jeśli neurobiologia odkrywa coś, co wydaje się mieć znaczenie dla psychoanalizy to warto dowiedzieć się tego, zachować w pamięci, „trzymać z tyłu głowy” i testować to psychoanalitycznie, aby zobaczyć, czy jest użyteczne analitycznie. Natomiast dla obu dziedzin, psychoanalizy i neurobiologii, punktem odniesienia jest własny system i neurobiolodzy nie będą pytali analityków o ostateczne odpowiedzi na stawiane sobie pytania, ale raczej o inspirację.



    Autor jest lekarzem-psychiatrą, doktorem nauk medycznych. Pracuje w Centrum Zdrowia Psychicznego Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
    Więcej informacji na temat związków pomiędzy czynnikami biologicznymi i psychologicznymi na stronie Polskiej Grupy Badawczej Neuropsychoanalizy.



Bibliografia


  1. Solms M., Saling M.: On psychoanalysis and neuroscience: Freud’s attitude to the localisationist tradition. International Journal of Psycho-Analysis, 1986:67:297.
  2. Solms M.: What Is Consciousness? J Am Psychoanal Assoc 1997 45: 681-703.
  3. Kaplan-Solms K., Solms M.: Clinical studies in neuro-psychoanalysis. Karnac Books Ltd. New York, London, 2000.




Opublikowano: 2009-07-12



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu

  • Czym jest neuropsychoanaliza? Omówienie wykładu Marka Solmsa

    Autor: impresja   Data: 2009-12-16, 20:07:36               Odpowiedz

    To interesujące,że pewnego dnia rozwiniemy metody i poznamy nieświadomą naturę umysłu.
    Poznamy rzeczy takimi jakimi są naprawdę?
    Kapitalnie.
    I studiowanie umysłu da nam korzyści?
    I cieszę się i nie.
    Myślę nawet,że chyba tak do końca,to nie chciałabym dziś dalej drą... Czytaj dalej

Zobacz więcej komentarzy