Artykuł

Agnieszka Wróbel

Agnieszka Wróbel

Asertywność a emocje


Umiejętność rozpoznawania emocji


W procesie rozwoju cywilizacji zatraciliśmy w dużym stopniu umiejętność kontaktowania się z naszymi emocjami. Zapomnieliśmy o ich pierwotnej, ewolucyjnej funkcji. Rola emocji została przykryta społecznymi uwarunkowaniami, wieloma mitami i stereotypami. "Czucie i wiara" odeszły w zapomnienie, dominuje za to "mędrca szkiełko i oko", czyli myślenie logiczne, racjonalne. Stwierdzenie, że ktoś kieruje się emocjami, ma obecnie zabarwienie pejoratywne, natomiast z pochwałą spotykają się osoby myślące racjonalnie. Zapominamy, niestety, że nasze myśli mogą podlegać ogromnym, nieświadomym siłom, że różne wyobrażenia mogą być wypaczone, że istnieją różne bariery myślenia, spowodowane wcześniejszymi doświadczeniami, wypartymi do nieświadomości.

Naturalne jest, że mówimy: "Co o tym myślisz?", "Myślę, że..."; natomiast rzadko pada pytanie: "Co czujesz?"

Prawda jest taka, że aby reagować asertywnie, adekwatnie do sytuacji, warto umieć kontaktować się ze swoimi emocjami, rozpoznawać je i łączyć z logicznym myśleniem.

Część mózgu odpowiadająca za emocje jest ewolucyjnie starsza od części zajmującej się myśleniem. Mamy tak naprawdę trzy mózgi: mózg gadzi, mózg ssaczy i korę mózgową, najmłodszą, właściwą dla homo sapiens. Rozwój ewolucyjny mózgu odpowiada mniej więcej rozwojowi mózgu embriona.

Najstarsza część, nazywana mózgiem gadzim, leży u podstawy mózgu, od strony nasady szyi. Kontroluje ona instynktowne odruchy, odbywające się bez udziału woli i świadomości, oraz takie funkcje, jak oddychanie czy krążenie krwi. Powoduje natychmiastowe reakcje obronne w przypadku niebezpieczeństwa, a także odpowiada za tempo bicia serca, pocenie się rąk, itp.

Następny w kolejności ewolucyjnej jest system limbiczny, zwany mózgiem ssaczym. Tu właśnie powstaje odruch ssania i popęd seksualny, i tu mieści się pamięć długotrwała. Właśnie ta część mózgu jest odpowiedzialna za emocje i uczucia. Jest to istotne w procesie uczenia się - zdecydowanie łatwiej zapamiętujemy treści o zabarwieniu emocjonalnym.

Zewnętrzna, górna część mózgu to kora mózgowa. Jest najmłodszą jego częścią i odpowiada za myślenie, mowę, słuch, kreatywność, inaczej mówiąc, jest to część intelektualna.

Różne funkcje spełniają też półkule mózgowe: lewa i prawa. Lewa - to logika, matematyka, cyfry, słowa, język. Prawa - to wyobraźnia, intuicja, muzyka, rytmy i rymy, obrazy. Półkule uzupełniają się nawzajem, lecz, niestety, w systemie szkolnictwa preferowane jest stymulowanie lewej półkuli, podczas gdy prawa jest zaniedbywana.

Widać wyraźnie, że wszystkie części mózgu odgrywają określoną rolę, ewolucyjnie są "po coś" - dla ochrony przed niebezpieczeństwem, dla przetrwania gatunku. Przez wiele milionów lat spełniały swoją funkcję, doprowadziły do niewyobrażalnego rozwoju gatunku homo sapiens w stosunku do innych ssaków.

Rozwój intelektualny zdecydowanie wyprzedził obszar emocjonalny, który został w tyle - zapomnieliśmy, jak z niego korzystać i do czego właściwie służy. W związku z różnymi zniekształceniami percepcji zaczęliśmy dzielić emocje na złe i dobre - czyli oceniać je. W konsekwencji nauczyliśmy się wypierać lub ukrywać uczucia społeczne określane jako złe, np. gniew czy złość - udajemy, że ich nie ma.

Warto jednak sięgnąć do ssaczej części mózgu, odkurzyć ją, odświeżyć i przestać udawać, że nie odczuwamy emocji.

Trudność w rozpoznawaniu emocji ma też inne przyczyny. Tak zwane "złe emocje" nie są akceptowane społecznie, więc je wypieramy, ukrywamy, oduczamy się je przeżywać. Małe dziecko spontanicznie wyraża swoje emocje - płaczem, krzykiem, tupaniem. Jeśli jest za to karcone, przestaje okazywać uczucia, stopniowo nawet traci z nimi kontakt. Nie znaczy to, oczywiście, że mamy pozwalać na przejawy terroru emocjonalnego ze strony dziecka, ale to już inny problem, wykraczający poza ramy niniejszego poradnika.

Kontakt z emocjami tracimy również wtedy, gdy jakieś urazy czy braki są bardzo silne, zagrażające. Nasze uczucia w takich sytuacjach - lęk, ból, rozpacz, żal, rozgoryczenie, złość, gniew - też są bardzo silne i zdarza się, że odcinamy się od nich, by przestać je przeżywać. Dziecko, któremu często się to przytrafia, w dorosłym życiu nie będzie wiedziało, co czuje.

Jeśli nie mamy kontaktu z własnymi emocjami, trudno jest nam rozpoznać cudze uczucia. Nie odczuwamy wtedy empatii wobec innych, bo nie można utożsamiać się uczuciowo z innymi, jeśli nie ma się świadomości własnych uczuć.

Ćwiczenie - Spróbuj zastanowić się, co czujesz, gdy:

  • spieszyłeś się do pociągu, a on odjechał, gdy wbiegałeś już na peron;
  • jedziesz autem w takiej mgle, że widoczność jest bardzo ograniczona;
  • słuchasz prognozy pogody i dowiadujesz się, że opady deszczu spowodowały groźbę powodzi;
  • kolega z pracy dostał awans, którego ty się spodziewałeś;
  • widzisz małego, zziębniętego psa, którego ktoś prawdopodobnie wyrzucił na ulicę;
  • znajomi roznoszą jakieś plotki o tobie;
  • oglądasz wschód słońca latem nad jeziorem.

Spróbuj wypisać maksymalnie dużo odcieni emocji.

Funkcje emocji


Emocje są jak barwy - podstawowe i pochodne. Różni badacze różnie definiują emocje podstawowe. Przyjmijmy za Paulem Ekmanem, że cztery podstawowe to: strach, złość, smutek i radość. Można je uzupełnić o zdziwienie, zaskoczenie, wstręt. Wszystkie mogą mieć rozmaite odcienie, a z nich mogą powstać kolejne uczucia. Przykładowo zazdrość może być mieszaniną złości, smutku i odrobiny strachu. Wstyd łączy w sobie strach, obawę, smutek i trochę złości.

Można zadać sobie pytanie, po co nam emocje. Sądząc po tym, że ich ośrodek znajduje się w części mózgu bardziej pierwotnej niż kora mózgowa, emocje mają ewolucyjnie spełniać jakąś funkcję.

Istotnie, emocje mają ogromny potencjał do wykorzystania, pod warunkiem jednak, że nie rozpatrujemy ich w kategoriach dobrych czy złych. Odczytując własne emocje, możemy nauczyć się rozpoznawać, co przekazują, co sygnalizują. Taką umiejętność mieli nasi przodkowie - my możemy się jej nauczyć na nowo.

Złość i gniew


Złość jest powszechnie uważana za "złą" emocję. Nie jest społecznie akceptowana, uczymy się ją wypierać i odrzucać. Od dzieciństwa słyszymy uwagi: "Nie złość się", "Złość piękności szkodzi", "Grzeczna dziewczynka się nie złości" i podobne. W związku z tym obawiamy się złości, wstydzimy się jej, zaprzeczamy, że istnieje.

Jednak, jak już było powiedziane wcześniej, złość jest jednym z podstawowych uczuć, które ma do wykonania określone zadania. Ale jakie?

Przypomnij sobie ćwiczenie z podrozdziału Umiejętność rozpoznawania emocji. Złość pojawia się wtedy, gdy:
  • uciekł ci pociąg, na który się śpieszyłeś;
  • nie dostałeś awansu, którego się spodziewałeś;
  • znajomi plotkują na twój temat.

Jak widzisz, odczuwasz złość wtedy, gdy jakieś twoje oczekiwania nie zostały spełnione lub gdy zostały naruszone granice twojego terytorium psychicznego. Czyli po prostu złość informuje o tym, co się dzieje.

Gdy odczuwamy złość, organizm mobilizuje się do działania, mamy energię, siłę. Jesteśmy w stanie przekopać ogródek lub umyć wszystkie okna?

Jednakże w związku ze społecznym brakiem przyzwolenia na złość często nie dajemy sobie do niej prawa. Obawiamy się złości, zarówno cudzej, jak i własnej. Zupełnie niesłusznie złość jest mylona z agresją i przemocą, choć należą do całkiem różnych sfer pojęciowych.

Zapamiętaj


Przyjmijmy, że człowiek ze swej natury jest "zwierzęciem agresywnym". Jemy mięso, walczymy, i to na różne sposoby. Tak jest i nie mamy na to wpływu. Możemy, oczywiście, np. stosować dietę wegetariańską, ale nie zmieni to natury człowieka, co potwierdza cała historia ludzkości. A zatem, jeśli nie mamy na to wpływu, to warto po prostu ten fakt zaakceptować i dać sobie prawo do przeżywania złości.


Natury nie zmienimy. Jeśli wypieramy naszą złość, zaprzeczamy jej istnieniu, chowamy ją, dusimy w sobie lub zamieniamy w smutek, łzy i poczucie przykrości - ona wtedy żyje własnym życiem i pustoszy nasz organizm, wywołując np. choroby psychosomatyczne, jak nerwice serca, wrzody żołądka, a nawet nowotwory i wiele innych.

Nie mamy możliwości asertywnego reagowania, jeśli nie mamy kontaktu z własną złością. Jeśli nie "oswoimy" złości, to - całkiem nieświadomie - będziemy zachowywać się agresywnie, np. ironizując na temat innych, żartując cudzym kosztem, mówiąc złośliwości, uszczypliwości. Plotkowanie też jest formą nieświadomej agresji.

Obawiamy się złości, bo wydaje się nam przerażająca i taka ostateczna. Uważamy, że jeśli złościmy się na najbliższych, to znaczy, że ich nie kochamy. Nieprawda! Można kogoś bardzo kochać, a i tak czasem złościć się na niego. To dlatego, że wobec osób dla nas ważnych mamy większe oczekiwania niż wobec osób nam obojętnych. Jeśli te oczekiwania nie zostaną spełnione, złościmy się, ponieważ im ważniejsza jest dla nas osoba, tym silniejsze są emocje z nią związane. Naturalne, że czasem złoszczą się na siebie partnerzy w związku, rodzice na dzieci, dzieci na rodziców, przyjaciele na siebie itd. Wszyscy mają prawo do złości, ale jeśli zostanie odpowiednio wyrażona, to mija bez śladu.

Warto po prostu swoją złość zaakceptować i dać sobie do niej prawo - wtedy przestaje być straszna i zagrażająca. Jeśli odbieramy złość jako zwykłą, naturalną emocję, pełniącą funkcję nośnika informacji lub energii, to zdecydowanie łatwiej jest ją wyrazić. Wiele obaw dotyczących złości wiąże się właśnie z trudnością w jej konstruktywnym wyrażaniu.

Obawiasz się np., że jak wpadniesz w gniew, to wymknie się on spod kontroli i zrobisz komuś krzywdę, albo że mówiąc o swojej złości, sprawisz innej osobie przykrość lub ją obrazisz. Konstruktywnym wyrażaniem złości zajmiemy się w rozdziale 8.

Strach i lęk


Podobnie jak złość strach też pełni określoną funkcję, też jest nam do czegoś potrzebny. Ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, czyli chroni. Patrząc od strony ewolucyjnej, był chyba najważniejszą emocją, przydatną do przetrwania gatunku. W mózgu za odczuwanie strachu odpowiedzialne jest ciało migdałowate.

Z naturalnej, potrzebnej do przetrwania emocji ludzkość zrobiła coś wstydliwego, nieprzyjemnego. Przyczyniły się do tego negatywne skojarzenia i określenia związane z pojęciem tchórzliwości. Nie wypada więc się bać, bo powszechnie ceniona i akceptowana jest odwaga. Znowu naturalna emocja została wypchnięta, uznana za krępującą, bo nie wypada przyznawać się do strachu.

Pierwotnie strach pozwalał człowiekowi na błyskawiczną reakcję w momencie zagrożenia: walczyć czy uciekać. Ucieczka była naturalną alternatywą obrony, bez oceny w kategoriach: zła czy dobra, wypada czy nie wypada. Wycofanie się chroniło.

Strach jest konkretny, bo na ogół wiemy, czego się boimy, ale czasem zamienia się w bezprzedmiotowy, wszechogarniający lęk. W formie patologicznej może przybrać postać neurotycznego lęku i fobii, nerwic lękowych i podobnych.

Ze strachem też warto się zaprzyjaźnić, docenić jego rolę i zaakceptować go. To, co jest nazwane i wyrażone, przestaje straszyć, przestaje zagrażać.

Drugim biegunem strachu może być złość lub nawet agresja. Właściciele psów z pewnością zauważyli, że ich pupile czasem zachowują się agresywnie na tle lękowym, czyli atakują, kiedy się boją.

Ten sam mechanizm działa także u ludzi - różni agresorzy często po prostu się boją. Boją się np., że ktoś pomyśli, iż są słabi, boją się oceny innych, utraty wizerunku itd.

Zapamiętaj


Zależność strachu i złości można wykorzystać w konstruktywny sposób, np.:
  • jeśli się kogoś boisz, zastanów się, może tak naprawdę ta osoba cię złości;
  • jeśli już przez strach przebije się złość, to może da ci ona siłę i energię do obrony;
  • jeśli masz kontakt ze swoją złością, czyli jesteś jej świadomy, możesz zastanowić się, jak o siebie zadbać.

Wstyd i poczucie winy


Jak już było wspomniane, wstyd i poczucie winy to emocje pochodne, stanowią mieszaninę smutku, strachu i złości. Musimy przyjrzeć się im szczególnie uważnie, bo są dużą barierą w asertywnym reagowaniu.

Ćwiczenie


Zastanów się, czy zdarza się, że:
  • wstydzisz się poprosić o coś, na co masz ochotę;
  • wstydzisz się odmówić, żeby kogoś nie urazić;
  • czujesz się winny, gdy odmówisz, bo może kogoś uraziłeś tą odmową;
  • czujesz się winny, gdy nie spełnisz oczekiwań otoczenia.

Próbę poradzenia sobie ze wstydem w takich sytuacjach podejmiemy w rozdziale 6.

Poczucie winy jest toksycznym uczuciem, które nas zatruwa, a wstyd powoduje wycofanie się, ukrywamy się za brakiem aktywności. Neurotyczne poczucie winy i wstydu powstaje już we wczesnym dzieciństwie. Nie mówimy tu o adekwatnym poczuciu winy, gdy rzeczywiście zrobimy coś złego, ale osobom cierpiącym na wyobrażone poczucie winy bardzo trudno jest to rozgraniczyć.

Z pewnością wiele razy słyszałeś zarzuty i oskarżenia, jak te podane niżej:
  • "Przez ciebie głowa mnie boli!";
  • "Ty mnie do grobu wpędzisz!";
  • "Przez ciebie się przewróciłam, bo postawiłeś tu to krzesło!";
  • "Jak możesz tak robić? Matka przez ciebie płakała!";
  • "Przykro mi, że nie przyjedziesz na spotkanie, tak na ciebie liczyłam!".

Takie i podobne zarzuty budują poczucie winy, i to już od najwcześniejszego okresu w życiu, np. podczas treningu czystości, kiedy dziecko jest zawstydzane, że ubrudziło pieluszkę. Stopniowo poczucie wstydu narasta, by przyjąć wręcz paradoksalne formy: możemy czuć się winni, że deszcz pada, bo ktoś bliski miał ochotę na wycieczkę w góry i teraz jest rozczarowany. To przykład przerysowany, ale dobrze oddaje paradoks poczucia winy. Przypisujemy sobie moc sprawczą w sytuacjach, na które nie mamy wpływu, a potem czujemy się winni, że nasz wpływ nie jest skuteczny. A tak naprawdę mamy wpływ tylko na siebie.

Jeśli ktoś nie potrafi kontaktować się ze swoimi uczuciami, może mieć kłopoty z nazwaniem problemu, ze wskazaniem, że cierpi na poczucie winy. Odczuwa wtedy dyskomfort, czuje się "nie w porządku", a przede wszystkim złości się na siebie.

Odczuwanie złości na siebie jest w istocie formą autoagresji i nie przynosi nic dobrego, przeciwnie - działa destrukcyjnie. Poczucie winy jest ściśle powiązane z przeżywaniem złości na siebie.

Złość na siebie nie niesie dobrej energii, jak ta omówiona w poprzednim podrozdziale, lecz - odwrotnie - wywołuje wstyd i smutek, czyli odbiera energię.

Poczucie winy, wstyd i złość na siebie wiążą się z nadmiernymi oczekiwaniami wobec własnej osoby. Jak sobie z tym poradzić? Na to pytanie spróbujemy odpowiedzieć w rozdziale 6.

Zapamiętaj


Nie ma potrzeby złościć się ani na siebie, ani na sytuację. Często zdarza się nam mówić: "Złości mnie ta sytuacja". Musimy jednak mieć świadomość, że sytuacje tworzą ludzie, za każdą sytuacją ktoś stoi i nic złego się nie stanie, jeśli poczujemy do niego złość.




    Autorka jest pedagogiem, psychoterapeutką i trenerem II stopnia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego. Ukończyła Szkołę Trenerów Treningu Psychologicznego, Szkołę Psychoterapii Indywidualnej w Ujęciu Psychodynamicznym oraz liczne szkolenia. Prowadzi treningi asertywności i zajmuje się terapią indywidualną w tym zakresie.

    Artykuł stanowi fragment książki Agnieszki Wróbel, "Asertywność na co dzień, czyli jak żyć w zgodzie z sobą i innymi", seria Samo Sedno, Wydawnictwo Edgard, Warszawa 2011.




Opublikowano: 2011-12-31



Oceń artykuł:


Skomentuj artykuł
Zobacz komentarze do tego artykułu