Forum dyskusyjne

RE: Tak o harmonii

Autor: mimbla1   Data: 2024-04-30, 18:38:16               

@Tommy

Ja bardzo ostrożnia jestem i rzadko twierdzę, że się na czymś naprawdę znam. Im starsza jestem tym rzadziej występuje u mnie "wiem",a częściej "wedle mojej wiedzy i doświadczenia najprawdopodobniej", choć oczywiście w zwykłym pisaniu nie sposób każde zdanie w taki sposób rozbudowywać. Mam wysoko ustawioną poprzeczkę w kwestii tego, co to ja mianowicie "wiem".
Na fobiach we własnej ocenie znam się umiarkowanie, powiedzmy niska strefa stanów średnich. Z fobią społeczną osobiście nie miałam za dużej styczności, toż nie napiszę, że się znam na fobiach. Sama miałam ewidentnie początki kynofobii, ale przy okazji pracy w terapii mi zanikła. Ileś tam osób z fobiami mi się przez życie przewinęło, ileś razy z osobami więcej ode mnie wiedzącymi rozmawiałam na temat.

Na temat terapii szokowej nie daję wykładu, po prostu co nieco wiem od strony teoretycznej, co nieco od praktycznej i ośmielam się mieć swoje zdanie. Które to zdanie bynajmniej rzeczonej terapii nie skreśla jako koncepcji ino zauważa, że jest ona primo nie przez wszystkich terapeutów uznawana za sensowną i secundo jest ryzykowna. To akurat są fakty.

Oczywiście że nie jestem czystym laikiem, no chyba że o byciu-nie byciu laikiem decyduje papierek zwany dyplomem. I zdecydowanie jestem praktykiem, bo psychologia/psychoterapia z domieszką psychiatrii w wydaniu praktycznym są od wielu lat w sposób ciągły obecne w moim życiu. Trochę bo tak wyszło, trochę też z wyboru. Pewne ewidentne predyspozycje mi się późno ujawniły :)

Tak, mam krytyczny stosunek do różnych aspektów rzeczywistości, w tym do terapii różnych. Tu akurat spoko mogę uzasadnić, czemu - ale to by już zaczęła być pogadanka ze mną jako bohaterką pierwszoplanową.
Rzadko coś neguję totalnie, natomiast nierzadko postrzegam aspekty wątpliwe czy negatywne. Ogólnie jestem optymistką, ale zdecydowanie w modelu spokojnym i zauważającym ryzyko. Tak od strony wojskowej ja z tych, co ustalą cel ostateczny i potem go realizują rozważnie pilnując, by samemu nie zginąć. Z okrzykiem entuzjazmu na barykadę - to nie ja. Osobom w znacznym stopniu funkcjonującym na spontanie zwykle ze mną niespecjalnie po drodze.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku