Porady psychologiczne

Jak mogę pomóc starszemu, samotnemu człowiekowi?

Bardzo proszę o pomoc - jest pewien starszy człowiek, które właściwie przez całe życie borykał się z problemami (cukrzyca, rozwód, niechęć niedoceniających go i chcących tylko brać dzieci, ogromne kłopoty finansowe, bieda, brak wsparcia u kogokolwiek...). Ponieważ utrzymuje się on praktycznie tylko z czynszu płaconego przez moją młodszą siostrę (wynajmuje jego kawalerkę, on sam mieszka na wsi), bywa czasami i u mnie (mieszkam nieopodal siostry). Ostatnio przez prawie trzy godziny opowiadał mi, jak to przed wszystkimi uchodzi za osobę biorącą życie lekko, wręcz za wesołka (takie wrażenie starał się robić, nie skarżył się na nic nikomu), jak ma dość wszystkiego, nie widzi dla siebie miejsca w życiu (jest bardzo mądry i oczytany, żywo reaguje na problemy współczesnego świata, przejmuje się wieloma sprawami), jak nie chce mu się już nawet wstawać rano - bo po co, skoro wszystko mu się wali na głowę? Co mam robić, gdzie go skierować?

Chodził do psychologa dawniej, przez rok, ale ten zupełnie go lekceważył, nie udzielał praktycznie żadnych rad (jak to w przychodni).

Zastanawiam się, czy do jego frustracji nie przyczynia się totalny brak kontaktu z rodziną (nie rozumieją go i nie chcą rozumieć). Myślałam o doradzeniu mu próby zbliżenia z dziećmi, ale (ponieważ zbyt mało wiem o tle ich zatargów - szczególnie źle wyglądają stosunki z dosłownie "olewającym" ojca synem - i w ogóle o przyczynie rozwodu) boję się wyciągać od niego przykre wspomnienia, z drugiej strony nie wiem, czy życzyłby sobie takiego ingerowania w jego życie prywatne. Nie wiem, czy oprócz doradzenia mu starania się o pomoc finansowa mogę zrobić coś jeszcze...

Bardzo proszę o jakąś radę, nie wiem, co zrobić, sama długo leczyłam się z rozmaitych nerwic.

odpowiada Ela Kalinowska, psycholog Ela Kalinowska, psycholog

Witam,

bardzo trudno mi cokolwiek odpowiedzieć na Pani pytania. Po prostu nie wiem czy ten starszy człowiek w ogóle bierze pod uwagę możliwość kolejnego spotkania z psychoterapeutą (po tym jak pierwsze nie było zbyt udane). Jeżeli zaś ten Pan chce pomocy w jakiejś zmianie, to znów powstaje pytanie, co by się miało zmienić i na ile ta zmiana jest dla niego możliwa.

Być może, rozmowa z Panią i wyżalenie się na to, że życie straciło sens jest dla niego najbardziej możliwa do przyjęcia formą pomocy... Być może po takiej rozmowie ten Pan ma trochę więcej siły do tego, aby radzić sobie ze swoją trudną sytuacją.

Jak rozumiem, jest osobą o niezwykłych umiejętnościach radzenia sobie z przeciwnościami losu. Może właśnie wcale nie trzeba go nigdzie kierować. Może tylko do Ośrodka Pomocy Społecznej gdzie mógłby dostać niewielkie dofinansowanie do czynszu czy jakiś inny rodzaj pomocy materialnej.

Myślę, że często człowiekowi jest po prostu łatwiej, kiedy jest ktoś, kto poslucha, kto będzie szczerze i życzliwie zainteresowany. Swoje rady warto przedstawiać jako pewną sugestię, możliwość, z którą można się zgodzić lub odrzucić. Np. "Panie X, a co by było gdyby pan spróbował nawiązać kontakt z dziećmi?" Czy było by to w ogóle możliwe? Kiedy Pan ostatnio rozmawiał z dziećmi, jak to wtedy bylo?” Nie sądzę, aby Pani mogła mu jakoś zaszkodzić rozmową. Jeżeli nie będzie chciał mówić o przykrych wspomnieniach, to nie powie.

Pytanie, czy Pani jest przygotowana na ewentualność, że będzie chciał mówić o przykrych wspomnieniach, zacznie mówić i będzie płakał? W takiej sytuacji ważne jest, aby pamiętać, że ten człowiek, skoro zaczął o tym mówić to tego potrzebuje i że nie jest niczym strasznym, że ktoś płacze. Czasem jest to pożyteczne i uwalniające doświadczenie.

W rozmowie, wspierając inną osobę warto zdać się na swoją intuicję i dobre intencje - jestem przekonana, że Pani będzie wiedziała jak rozmawiać, aby nie zranić. Podziwiam też Pani zaangażowanie i chęć pomocy drugiemu człowiekowi.

Serdeczenie pozdrawiam -

Ela Kalinowska


Zobacz także: Jak uzyskać profesjonalną pomoc psychologiczną on-line?

Inne porady