Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: Pierwszy przypadek eutanazji alkoholika w Holandii

Autor: mimbla1   Data: 2016-12-07, 18:41:10               

sams@

Na wielkie szczęście ani matka ani nikt inny ani moją własnością nie jest ani nawet odpowiedzialności za jej działania nie ponoszę. Ja jej nawet za bardzo nie lubię, choć na starość się stała nico łatwiejsza do wytrzymania, bo słabsza jest. Podałam ją jak przykład osoby, która w systemie z legalną eutanazją ewidentnie nie byłaby kimś, kogo by ten system jakoś szczególnie intensywnie zachęcał do zmiany decyzji o samobójstwie zinstytucjanolizowanym. A nawet śmiem twierdzić że dla społeczności ewentualne wcześniejsze odejście mojej matki miałoby także wymierną wartość finansową. Na jej dalszym życiu zależałoby może iluś osobom bliskim, systemowi na pewno nie i przypuszczam że dość łatwo by przeszła procedurę kwalifikacyjną.

Owszem, prawo stanowione porządkuje życie społeczne i u Holendrów i gdzie indziej. Na różne sposoby. Ja się nie zachwycam wersją holenderską, podobnie jak wersją Arabii Saudyjskiej czy paroma innymi, z różnych przyczyn rzecz jasna. Jedne rozwiązania prawne uważam za dobre, inne za złe.

Jesteś pewna, ze temu alkoholikowi nie powiedziano " jesteś dno den, bo jesteś uzależniony"? Tymi słowami być może nie. Ale wyobraź sobie społeczność, w której nie istnieje pojęcie "choroba alkoholowa", a osiągnięcie stanu uzależnienia od alkoholu jest uważane za znaczący sukces jednostki. Czy w takim społeczeństwie opisany pan by cierpiał z powodu uzależnienia od alkoholu? Nie sądzę.

Prawo stanowione ma swoje definicje. Nie są one ani moje ani niczyje inne. Oczywiście jeśli prawo stanowione jest zbieżne z moją własna wizją czegoś tam jest mi wygodnie, a jeśli nie jest - odczuwam dyskomfort. W Holandii nie mieszkam, dyskomfort osobisty mi tu nie grozi.
Natomiast co do postrzegania zjawiska to zmiana w społecznym postrzeganiu czegoś tam bardzo często następuje wskutek wprowadzenia prawa. Vide - Chiny, polityka populacyjna plus stosowna propaganda. Obecne pokolenie młodych ludzi już w statystycznie zauważalnej części nie chce mieć więcej niż jednego dziecka. Mimo poluzowania przepisów i łatwości w uzyskaniu zezwolenia. Zmieniło się społeczne postrzeganie rodziny z jednym dzieckiem.

Samobójstwo tzw. honorowe występowało także w krajach chrześcijańskich, nie ma co szukać u dawnych Słowian. I oczywiście bardzo silnie umocowane jest w sinocentrycznym kręgu kulturowym. Co to ma do legalnej eutanazji?

Ustalanie swoich definicji ponad społeczeństwem? A to zakazane nie jest i tego się nie da zakazać. Jest to wprawdzie mocno niewygodne, ale jak ktoś ma upodobanie do niewygody - wolno mu :) Pytanie czy ponad czy obok? Jak dla mnie to raczej obok, bo niby czemu ponad.

Moje porównanie do kata nie dotyczyło relacji kat/skazaniec tylko osobowości osoby wykonującej eutanazję i jej roli społecznej. Roli osoby urzędowo umocowanej do pozbawiania życia wyselekcjonowanych tym bądź innym sposobem obywateli. Czy obywatela skazano czy zgłosił się dobrowolnie (albo pod presją społeczną) to już inna sprawa.

Co do chrześcijaństwa to mylisz się - Bóg chrześcijański w ramach chrześcijańskiego nauczania nie może natchnąć myślą samobójczą - to jest u chrześcijan zarezerwowane dla Szatana. Ponadto chrześcijaństwo nakazuje wiernym poddanie się woli Boga, którego uznaje za dawcę zarówno życia jak i śmierci i jedyną osobę mającą prawo do wyznaczenia danemu człowiekowi momentu przejścia od życia doczesnego do przyszłego. To samo dotyczy zresztą także judaizmu i islamu. Również buddyzm, taoizm i konfucjanizm zdecydowanie są przeciwne eutanazji, choć rzecz jasna inaczej jest to uzasadniane.

Większość ludzi boi się nie śmierci samej ale umierania. Żeby umieranie przeżyć spokojnie trzeba dojrzałości duchowej. Nasza kultura obawiam się jest tu na etapie raczej uciekania od dojrzałości. Nie tylko w sferze umierania.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku