Forum dyskusyjne

Przeczytaj komentowaną wiadomość

RE: Pierwszy przypadek eutanazji alkoholika w Holandii

Autor: sams25   Data: 2016-12-08, 14:46:10               

@mimbla1

"Ja się nie oburzam, ja stwierdzam niewydolność systemu w ocenianiu wolnej woli pacjenta."

Ja nigdzie nie twierdzę, że wolna wola nie może się zmienić lub się mylić. Wolna wola jest też do błędu- ale nie ma innego punktu odniesienia niż ona. Eutanazja to cały proces i myślę, że jak już lekarka zbliża się z zastrzykiem to można powiedzieć "nie chcę". Ale to takie bezproduktywne zastanawianie się nad samobójstwem w stylu "jakby pożył trochę to by pewnie zmienił zdanie". Problem w tym, że można to tylko sprawdzić empirycznie a badany odmawia udziału w eksperymencie lub już poszedł sobie. Ja zakładam, że można żyć tak bardzo bez nadziei, że tego życia się nie chce a śmierć przyjmuje się jak ulgę, jak najwyższe dobro. Tym bardziej, że eutanazja łagodzi cierpienie konania (bo czemu nie). I ma się do tej ulgi i tego dobra prawo. Jedynie poddawany eutanazji wie jak mocne jest jego postanowienie (a raczej jak wielka, bolesna jest jego rozpacz). Piszesz, jakby śmierć była złem - a to życie bez żadnej nadziei jest już faktyczną śmiercią.

"Na skalę makro."

na skalę makro to mamy przeludnienie, antropocen i zmiany klimatyczne tak gwałtowne, że wkrótce zabraknie nam tlenu i pożywienia. Ograniczenie narodzin, nawet kosztem "własnej kultury", nawet totalitarne, wydaje mi się - w skali makro właśnie- pożądane. Bo inaczej Gaja ograniczy to rozmnażanie jednego gatunku we własnym zakresie- a to będzie faktycznie bolało.

"To już bowiem nie jest samobójstwo ale zabójstwo na życzenie."

I co z tego? Skoro jest wolna wola samobójcy, jest aprobata społeczna w postaci stanowionego prawa i znajduje się ktoś, kto chce pomóc - ja nie widzę problemu. To się nazywa wtedy "eutanazja" a nie "zabójstwo". Ja bym raczej nazwała to "pomocą w samobójstwie" lub "samobójstwem w humanitarnych warunkach". Zakładasz, że zjawiska mają swoje niepodważalne etykietki, bo te etykietki nadał autorytet, np. Bóg. Ale w rzeczywistości takich etykietek nie ma -są kwestią umowy (i niezgody). Ale rozumiem: czyli jakby nazwać eutanazję zabójstwem na życzenie- a zjawisko pozostało to samo- to nie byłoby problemu? Dla mnie ok- byleby osoba cierpiąca doznała ulgi przez śmierć tak jak sobie tego życzy a osoba pomagająca pozostała bezkarna.

"Obecnie zaś zawód kata chce się połączyć z szanowanym społecznie zawodem lekarza"

Ok. Czyli jakby eutanazji dokonywał więzienny kat w ramach swojej pracy to nie byłoby problemu? Dla mnie też ok. To jest szczegół techniczny.
Ale lekarz faktycznie przejął pozycję kogoś, kto obcuje ze śmiercią i konaniem, więc wybór lekarza do pomocy jest umotywowany.

"Mylisz się uznając, że zdaniem chrześcijan"

Mnie wcale nie interesuje "zdanie chrz" bo sacrum nie jest niczyim zdaniem ani teologią. Pokazuję tylko że argument religijny jest niespójny, więc do niczego. To że "pomysł z powoływaniem do samobójstwa nie jest zgodny z nauczaniem tej religii" nie znaczy że nie jest zgodny z zamiarem Boga.

"Co dla mnie jest sensowne, bo nie pozwala, a przynajmniej utrudnia znacząco zabijanie osób, które wcale tego nie chcą"

Na jakiej podstawie sugerujesz, że w Holandii dokonuje się eutanazji na osobach "które tego nie chcą"? Przesadzasz tutaj. Po prostu 5,5 tys ludzi nie chciało żyć i tyle. Ktoś ich zmusił? No nie.

"Całkiem konkretne osoby"

To są tylko twoje myśli i wspomnienia. Tych osób- czy samobójców czy zmarłych naturalnie- nie ma. I możesz powiedzieć oczywiście "gdyby żyły byłyby szczęśliwe" albo "pewnie by się wszystko ułożyło", bo dla ciebie życie jest wartością. To jest twoja projekcja na proces życia. One wybrały inaczej, odrzucając "życie" jako wartość - wbrew twoim przekonaniom. Miały do tego prawo. Niektórzy nie żyją cudzymi przekonaniami lub nie umieszczają się w cudzych projekcjach.

Odpowiedz


Sortuj:     Pokaż treść wszystkich wpisów w wątku